Pruska Iława 1807
![]()
|
egzemplarz archiwalny Szarże nie ustawały ani na chwilę. Do boju weszli teraz brygada grenadierów konnych gen. Lepica i 5 pułk kirasjerów. Zepchnęli oni rosyjską jazdę, przebili się przez piechotę pierwszej linii, doszli do drugiej, która zaczęła się cofać w kierunku nieodległego lasku. Będąca w pobliżu rosyjska bateria wszczęła silny ogień nie bacząc przy tym na swoich-byle zatrzymać francuską nawałnicę. Grenadierzy konni ze szwadronem kirasjerów przebili się przez drugą linię piechoty i doszli aż do wysokości Fichtenwäldchen, tj. do linii rosyjskich odwodów i stanowisk artylerii Kutaisowa. Tu obskoczyły ich pułk huzarów jelizawetgradzkich Jurkowskiego, trzy szwadrony huzarów pawłogradzkich O Rurke i pułk kozaków Kisielewa. Grenadierzy, po dużych stratach, przebiegłszy wzdłuż pozycji przeciwnika, doszli do Windmühlenhöhe, którędy dołączyli do swoich.
Książka rzuca szerokie światło na kampanię zimową Napoleona przeprowadzoną w ówczesnych Prusach Wschodnich. Prezentuje porównawczo pogląd na wydarzenia obu stron konfliktu. Uwzględnia ponadto aspekt polski. Jest to pierwsze tak szerokie opracowanie na polskim rynku czytelniczym.
|
Patronat

Recenzje (4)ukryjpokaż
2004-11-15
tomek
Niestety lekko sie rozczarowałem. Liczyłem na opis kampanii w stylu Waterloo, Wagram czy Lipska. Iława Pruska to przecież jedna z najkrwawszych bitew epoki (jeśli nie najkrwawsza), natomiast główną rolę w tej książce odgrywają marszuty poszczególnych oddziałów, co zaczyna się robić nudne i czasami trudno się w tym wszystkim połapać.
2005-04-03
Sławomir Łukasik
Niestety to tylko suche opisy, nie zaś praca dla nienaukowców.
żeby to studiować, trzeba mieć dobrą mapę.
Ja się w ogóle rozczarowałem, bo "Borodino" jest dużo lepsze.
2005-06-21
napoleon
Książka ma za mało map co zdecydowanie utrudnia połapanie się w marszrzutach wojsk. Same walki są dobrze opisane, aczkolwiek poprzez długi opis marszrzutów książka staje się nudnawa. Ogólna ocena; 4+
2008-09-25
Wieniawa
Zgadzam się z przedmówcami, że w książce tej brak "mięsa", przydałyby się cytaty z pamiętników, co ciekawsze epizody itp.
Z drugiej strony, jest to bardzo dobra pozycja od strony faktograficznej. Wojna to, niestety, właśnie marszruty. Bitwy zaś to "święta" żołnierskie.
Książkę polecam zdecydowanie tym, którzy chcą poznać fakty, a pamiętnikarskie anegdoty i smaczki doszukają sami.